Nie pamiętam zwiedzania miasta na wakacjach tak wcześnie rano i jpewnie większość turystów także tego nie pamięta :))) Takie wczesne wstawanie ma jednak wiele plusów, w tym ten, że można zrobić zdjęcie Julii bez 100 turystów na około tylko czekających na swoją kolej obłapiania młodej włoszki ;)
Dobre ujęcia i tyle - co tu więcej napisać. Wąskie uliczki, renesansowa architektura, uwielbiania przez Andrzeja kostka brukowa ... w Modenie także jest cudnie.
Jedziemy w odwiedziny na zamek w San Marino.
Panorama ze wzgórza San Marino zrobiła na nas ogromne wrażenie.
Szczerzymy się do zdjęcia.
Republika San Marino pod nami.
Metalowa jaszczura próbowała zjeść Andrzeja....
.... i w końcu jej się to udało!
Ktoś mnie śledzi już od 1500 kilometrów!!
Z San Marino, którego nie chcieliśmy opuszczać, bo nas niesamowicie urzekło, udaliśmy się do nadmorskiej, turystycznej miejscowości Pesaro. Tam przebijaliśmy się przez tłumy turystów, aż dotarliśmy do wybranego 15 minut wcześniej hotelu. Tam spotkała Andrzeja niemiła niespodzianka. Wjazd na parking był przeznaczony dla normalnych aut i niskoprofilówki przegrały pierwsze starcie. Do drugiej rundy Andrzej stanął uzbrojony w cztery betonowe kawałki płyt.
To okazało się nokautującym ciosem i wjazd ostatecznie się poddał!
Widok z okna naszego pokoju hotelowego wynagrodził nam wszelkie problemy z parkowaniem. Normalnie las.... las parasoli :)
Nasza lokalizacja dla nieznających geografii :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz